Po manifestacji – ocena Romana Jakima
Czytałam dzisiaj poranną prasę i moją uwagę przykuł artykuł pod tytułem Manifestacja „Solidarności” przed urzędem wojewódzkim ku chwale… PiS.
Owszem lektura była wciągająca od pierwszego do ostatniego zdania. Najpierw pomyślałam, że ja i większość regionalnych dziennikarzy byliśmy na tej samej manifestacji, oprócz jednego.
Ów redaktor z portalu informacyjnego zamiast przekazać relację z wydarzenia, pokusił się o test publicystyczny zgodny z linią programową udziałowca tego medium. W sumie to jego prawo, skoro musi sobie ulżyć i wylać pomyje na NSZZ „Solidarność”, ale praca dziennikarza do czegoś zobowiązuje, a już na pewno przekaz informacyjny! Za to talentu do manipulacji medialnej Panu redaktorowi odmówić nie można, bo bezstronność, rzetelność i wiedza o temacie, którego się podjął gdzieś uleciały.
Autor artykułu, który przeczytałam dwa razy, bo za pierwszym razem nie uwierzyłam w to co czytam, ma problem z przekazywaniem faktów, bowiem każdy z nich opatruje zjadliwym komentarzem.
“Solidarność” upomina się o podwyżki dla pracowników budżetówki, prawda panie redaktorze, natomiast kłamstwem jest insynuacja, że gdyby nie groźba strajku nauczycieli, nadal siedziałaby cicho, a manifestacja miała być odpowiedzią na to, że “S” też broni ludzi.
Rozumiem, że nie chciało się panu sprawdzić działań NSZZ „Solidarność” na rzecz poprawy warunków płacy i pracy pracowników. A szkoda, bo mógłby Pan dowiedzieć wielu ciekawych faktów, np. że dzięki narzędziom politycznym „S” zrealizowała wiele ważnych postulatów. Przywrócenie wieku emerytalnego, ograniczenie handlu w niedziele, likwidacja syndromu pierwszej dniówki, ustalenie minimalnej stawki godzinowej, znaczący wzrost płacy minimalnej, lepsze prawa dla zatrudnionych na czas określony, dłuższe okresy odwoławcze w sądzie pracy, płaca minimalna pracowników medycznych, klauzule społeczne w zamówieniach publicznych, wyłączenie dodatków nocnych z płacy minimalnej, odmrożenie płac w budżetówce, częściowe odmrożenie wskaźnika naliczania funduszu socjalnego, lepsze warunki pracy dla pracowników tymczasowych, w tym ochrona kobiet w ciąży, to tylko niektóre z sukcesów NSZZ „Solidarność” osiągniętych w ostatnich 3 latach, dzięki negocjacjom z rządem PiS, dla którego Pana zdaniem NSZZ „Solidarność” jest jedynie przystawką.
Czy według Pana „S” naprawdę nic nie wywalczyła? Czy PiS nie zrealizował postulatów związkowców? Czy zostałoby to osiągnięte, gdybyśmy mieli nieskutecznych, pana zdaniem, liderów? Panie redaktorze, czy naprawdę nie jest pan w stanie wydobyć z siebie resztek przyzwoitości?
NSZZ „Solidarność” protestowała przeciwko temu, że rząd PiS traktuje pracowników wybiórczo i negocjuje z poszczególnymi grupami zawodowymi, zamiast usiąść do rozmów i na forum rady dialogu społecznego wypracować rozwiązania zadowalające wszystkie grupy zawodowe. To był powód, panie redaktorze, dla którego NSZZ „Solidarność” zorganizowała manifestacje w kraju! Mimo, że uzna pan to za wierutną bzdurę, manifestacji nie zorganizowano z zazdrości do protestów poszczególnych branż.
A jeśli przespał Pan okres rządów PO-PSL, to przypominam, że nie było wtedy żadnego dialogu ze stroną społeczną, za to na porządku dziennym były przekręty, oto kilka z nich: afery hazardowa, Amber Gold, lekowa, reprywatyzacyjna, przetarg na Caracale dla sił zbrojnych, zakup samolotów Bryza bez przetargu, podwyżka podatku VAT do 23%, podwyżka podatku gruntowego, gaz w górę, kredyty w górę, wzrost bezrobocia do ok.14% przez co ponad 3 mln dzieci w Polsce żyło na skraju ubóstwa, a ponad 2 mln ludzi wyjechało za granicę do pracy, ciągłe próby sprywatyzowania strategicznie ważnych polskich firm (Lotos, Orlen, WBK, SPEC, LOT), zabranie 1,5 mln zł niewidomym, podwyższenie wieku emerytalnego (dla kobiet pracujących w rolnictwie o 12lat), likwidacja szkół, przedszkoli i żłobków, bardzo zła sytuacja w polskim górnictwie (z eksportera węgla, zostaliśmy jego importerem), zmniejszenie o 50% zasiłku pogrzebowego i becikowego, wzrost składki ZUS, brak konsultacji społecznych i zlekceważenie ponad 2 milionów podpisów w sprawie “reformy” emerytalnej, likwidacja ponad 300 (z ponad 800 istniejących) nocnych i świątecznych punktów opieki lekarskiej, likwidacja połączeń PKS, PKP, likwidacja 79 sądów powiatowych ( 1/3 istniejących ) likwidacja wiejskich i gminnych ośrodków kultury, przedszkoli, żłobków, likwidacja prawie wszystkich ulg podatkowych, zabranie pieniędzy z OFE w celu zmniejszenia ogromnej dziury budżetowej, likwidacja ulgi na internet, likwidacja 50% zniżki na przejazdy PKP dla studentów, podpisanie ustawy dającej zielone światło dla GMO w Polsce, podczas kiedy np. Niemcy, Francja czy nawet Rosja zabroniły u siebie GMO.
Wystarczy?
Monika Lubowicz
Dział Informacji
ZR Rzeszowskiego
NSZZ „Solidarność”