– W jakim kierunku pójdzie Polska zależy od mądrości Polaków. Jeśli Polska odejdzie od ideałów Solidarności, to będzie jej samobójstwo – powiedział podczas homilii wygłoszonej podczas mszy św. odprawionej 31 sierpnia 2017 roku w rzeszowskim kościele farnym ks. prałat Ireneusz Folcik.
W 37 rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich, które uznaje się za początek powstania „Solidarności”, a zarazem w 35 rocznicę największych demonstracji ulicznych zorganizowanych w okresie stanu wojennego przez zdelegalizowaną „S”, w kościele farnym odprawiona została uroczysta msza św. w intencji Ojczyzny i tych, co oddali za nią życie. Mszę celebrował, w asyście kilku kapłanów, biskup rzeszowski ks. bp. Jan Wątroba, a homilię wygłosił ks. prałat Ireneusz Folcik.
Nawiązując do przeczytanego podczas mszy św. fragmentu Ewangelii: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan przyjdzie…”, ks. Folcik powiedział m.in.: – Trzeba czuwać, byśmy byli doskonałymi, by Bóg spostrzegł naszą miłość do wszystkich. Następnie, nawiązując do 37 rocznicy zrywu Polaków, który doprowadził do powstania „S”, mówił: – Fenomen „Solidarności” zrodziło poczucie wspólnoty i odpowiedzialności za dobro Ojczyzny i społeczeństwa. Ludzie nie chcieli już dłużej być dyskryminowani. „S” jest głęboko ewangelicznym wezwaniem i zadaniem do ciągłego podejmowania. Zmieniła ona nie tylko Polskę, ale także Europę i cały Świat. Otworzyła drogę wolności dla systemów totalitarnych, przyczyniając się do zburzenia muru berlińskiego i zjednoczenia Europy. To był jeden z cudów naszych czasów! Strajki lat 80-tych były przedsięwzięciem niebezpiecznym – kontynuował ks. Folcik – Ludzie „S” nie strzelali, ale do nich strzelano, w sposób jawny lub skrytobójczy. Ale co nam z tego zostało? Czy przemiany w Polsce poszły w dobrym kierunku? Co jeszcze zostało do zrobienia? – pytał retorycznie ks. Folcik. – Rzeczpospolita nie jest rajem na ziemi. Ale dziś żadne drogi przed Polską nie są zamknięte. W jakim kierunku pójdzie Polska zależy od mądrości Polaków. Jeśli Polska odejdzie od ideałów „S”, to będzie jej samobójstwo! Trzeba wrócić do ideałów, które przyświecały nam w 1980 roku. Łudzi się ten, co myśli, że misja „S” jest skończona. Czas „S” się nie skończył. To z nią należy wiązać przyszłość Europy i Świata – wbrew postawom cynicznej opozycji. Ale zwycięstwo trzeba utrwalać. W naszych czasach największym zagrożeniem jest obojętność. Nie trzeba się usprawiedliwiać przed urzędnikami UE, że głosimy Ewangelię. Nie wstydźmy się przyznawać do Chrystusa. Żyjmy po Bożemu…
Po zakończeniu mszy św. uczestniczący w niej członkowie i sympatycy „S” przeszli na dziedziniec kościoła pod krzyż misyjny, pod którym po wprowadzeniu stanu wojennego gromadzili się członkowie zdelegalizowanej „S”. Tam odbyła się druga część uroczystości rocznicowych. Pod krzyżem misyjnym ułożono krzyż ze zniczy, a wokół krzyża stanęły poczty sztandarowe „S”.
Uroczystość rozpoczęto od odśpiewania Hymnu Narodowego, po którym odmówiono modlitwę za poległych i zmarłych członków „S”.
Później przemówił przewodniczący Zarządu Regionu, Roman Jakim. – Przed 37 laty, najpierw w Szczecinie, a później w Gdańsku i Jastrzębiu podpisane zostały porozumienia, które zapaliły lampkę nadziei na wolną, niepodległą i sprawiedliwą Polskę. Wprowadzenie stanu wojennego, to marzenie o wolności na chwilę przerwało. Obchodzimy dziś 35 rocznicę tragicznych wydarzeń, podczas których ginęli ludzie. W Lubinie w trakcie manifestacji zamordowano 3 robotników – mówił m.in. Roman Jakim. – Od 37 lat próbujemy budować sprawiedliwą dla wszystkich Polskę. Wiele rzeczy udało się już zrealizować. Nawiązując do nieudanej próby zakłócenia przez prezydenta Gdańska obchodów rocznicy powstania „S”, poprzez wydanie KOD-owi zgody na całodzienne zajęcie placu przed pomnikiem Trzech Krzyży, Roman Jakim mówił m.in. – Kto chciał świętować z nami ten mógł. Kto chciał inaczej, jego wybór. Żyjemy w wolnym kraju. Jedni honorują tych, co oddali życie za Ojczyznę. Inni namawiają Parlament Europejski i Radę Europy do nakładania sankcji na Polskę za rzekome łamanie praw oraz za inne złe rzeczy, choć nie wiadomo kto to widział, czy kto o tym słyszał! Miejmy jednak nadzieję, że przyjdzie kiedyś na nich jakaś refleksja i opamiętanie. Miejmy nadzieję, że nadejdzie czas, że wszyscy Polacy staną i będą dziękować Bogu za to, że mamy możliwość życia w wolnej suwerennej Ojczyźnie…
Po przewodniczącym kilka słów do zebranych skierował ks. bp Jan Wątroba. W swoim wystąpieniu nawiązał również do 37 rocznicy powstania „S” podkreślając, że Polacy podjęli wówczas piękną walkę, bez broni i bez strzelania do innych. – Była to walka w obronie wartości i godności człowieka. Dziś podziwiamy ich determinację, roztropność, umiejętność bycia razem i zapominanie o swoich prywatnych celach – mówił ks. Biskup. – Dziękując ludziom „S” tamtego czasu, dziękujmy Bogu za św. Jana Pawła, za jego wiarę i zawierzenie w moc Bożą. Bo Ojciec Święty doskonale wiedział, że siły ludzkie są zbyt słabe, dlatego w modlitwie zwrócił się do Tego, który jest wszechmocny. Wierzył, że jeśli wszyscy się będziemy modlić, Duch Święty odpowie na taką modlitwę. I Świat się zadziwił… Trzeba także dziękować tym, którzy przez te lata czuwają, by nie poszła w niepamięć prawda o tamtych wydarzeniach… Po zakończeniu swojego wystąpienia ks. Biskup poprowadził modlitwę Anioł Pański.
Uroczystości rocznicowe zakończyło składanie pod krzyżem wieńców i odśpiewanie Hymnu Solidarności.
je-kl
Treść kazania ks. Ireneusza Folcika:
Przeżywamy dzisiaj 37 rocznicę solidarnościowego zrywu Polaków. Wydarzenia niezwykle brzemiennego w swych skutkach.
Jesteśmy w Kościele, bo uświadamiamy sobie , że fenomen Solidarności zrodziło wyrastające z Ewangelii poczucie wspólnoty i odpowiedzialności za dobro wspólne narodu i społeczeństwa. Ludzie upokarzani i zniechęceni, upomnieli się o swoją godność i prawa, które winny być respektowane, stąd słynne postulaty. Dobrze, że w sierpniu 2005 roku Parlament Europejski, przyjął rezolucję, uznając, że dzień 31 sierpnia będzie obchodzony w Europie jako Dzień Wolności i Solidarności. To wyraz uznania dla polskiego narodu za odwagę i determinację, które zaowocowały przekształceniem oblicza Europy. Trzeba pamiętać, że Solidarność jest częścią dziedzictwa europejskiego. To powód do radości i dumy, a także do wdzięczności Panu Bogu „który dał siłę swojemu ludowi i jak ufamy da błogosławieństwo pokoju…”.
Ale wspominając kolejną rocznicę, patrząc na wydarzenia i słuchając niektórych polityków musimy pamiętać – mówiąc słowami Norwida – glob ziemi nie jest jeszcze przepełniony sumieniem. Solidarność jest zadaniem do podjęcia i realizowania. Wezwanie do solidarności czeka wciąż na wypełnienie. Solidarność jako moralna cnota, regulująca reguły życia społecznego nie jest „muzealnym eksponatem”. Solidarność to aktualne, głęboko ewangeliczne wezwanie i zadanie do pilnego podejmowania. Czas solidarności się nie skończył ! To z nią należy wiązać przyszłość Polski, zjednoczonej Europy i świata. Solidarność, jako podstawowy warunek i zasada życia społecznego, wciąż domaga się realizowania na polskiej ziemi.
17 września 1980 roku w Rzeszowie podpisano porozumienie między komitetem Strajkowym WSK-PZL Rzeszów a dyrekcją zakładu i zrodziła się Solidarność, tutaj w naszym mieście. Protesty, rozmowy, strajki, obietnice, prześladowania, więzienie, modlitwa i poświęcenie i odwaga, śmierć też! Tak rodziła się wolna Polska. Wyrazem tego jest krzyż przed kościołem księży Saletynów i sztandar WSK Rzeszów założony jako wotum w tym sanktuarium. Czy to wystarczy? Trzeba powrócić nie tyle do tamtych chwil, by wspominać historię, ale do tamtych postaw, by budować przyszłość. Zwycięstwo trzeba utrwalać, nie można go zmarnować, musi ono sięgnąć głęboko w dusze pokoleń, by nie popełniać błędów lecz widzieć piękne owoce zwycięstwa.
Rzeczpospolita Polska nie jest rajem na ziemi, bo takim być nie może. Nie spełnia ona wielu naszych nadziei. Ale dziś- inaczej niż 37 lat temu żadne drogi nie są przed Polską zamknięte. Dziękujemy za to Opatrzności. A w jakim kierunku pójdzie Polska przesądzi o tym mądrość i wola narodu. Musimy pamiętać że: „nie ma wolności bez Solidarności i Nie ma Solidarności bez miłości”, oraz słowa testamentu ks. J. Tischnera: „Kiedy Polska odejdzie od Solidarności, to będzie jej samobójstwo”.
Jeżeli Solidarność chce służyć narodowi musi wrócić do swoich korzeni, do ideałów, które w roku 1980 przyświecały Polakom. Św. Jan Paweł II sformułował nasze zadania tak: „trzeba , byśmy nie szczędzili sił w budowaniu takiego państwa, które otacza szczególna troską rodzinie, życie ludzkie, wychowanie młodego pokolenia, respektuje prawo do pracy, widzi istotne sprawy całego narodu i jest wrażliwe na potrzeby konkretnego człowieka, szczególnie ubogiego i słabego.”
Przeżywając jubileusz 100 lecia objawień Matki Bożej w Fatimie przypominamy słowa Benedykta XVI „ łudzi się ten, kto sadzi że misja Fatimy jest skończona” .Zachowując proporcje można powiedzieć podobnie o Solidarności że jej misja nie jest skończona. Ze smutkiem patrzymy na działania dzisiejszej opozycji, spod znaku targowicy i pytamy skąd taka amnezja?, dlaczego tyle kłamstwa?
Czy bohaterski naród, który- ocalił Europę przed hordami ze Wschodu w 1920 roku, stawił czoło hitlerowskiemu okupantowi, powalił bezbożny i zbrodniczy komunizm, wydał światu Papieża – ocali dziś nadzieję i siłę, aby radować się z wolności i zbudować silne i zdrowe państwo? Mamy taką nadzieję. Istnieje mnóstwo problemów. Trzeba działać i modlić się, bo samobójstwa nic nie usprawiedliwi!
O poecie Kazimierzu Węgrzynie ktoś napisał, że jest chory na Polskę. Inny zaś autor mówi o jego poezji, że jest lekarstwem dla tych co choruję na „brak Polski”. Tym co chcą się zmienić lekarstwo pomoże, innych tylko zaboli. W jednym z wierzy pisze:
Bo ty nie będziesz Polsko nam otwartą karczmą,
Gdzie Naród zamroczony nie ma już dziś woli
I gdzie na kredyt lichwiarz sprzedaje nam wolność
Jak ptaka w klatce z ciasną obrożą niewoli…
Bo ty nie będziesz Polsko nam publicznym domem
Gdzie w dewiacyjnym obcym tańcu się zatacza
Matka Ojczyzna grzechem odarta z godności,
Której się cenę za miłość z pogardą wyznacza
Bo tyś nam Polsko Matką ! Tyś nam Polsko Domem !
Gdzie Bóg wyznacza nasze granice wolności
Gdzie wszystkie nasze krzyże wołają o pamięć
W imię wspólnej nadziei, wiary i miłości.
O taką Polskę winniśmy się starać, o taką Polskę się modlić razem z poetą, który jeden z wierszy kończy słowami:
Panie Jezu o Polskę ! Błagam Cię … o Polskę !
I o światło Ducha co ciemność rozproszy,
Przecież Naród nie może być Chryste jak Judasz
Co oddał swą wolność za tych parę groszy…
Ojczyzna to nie tylko kilometry kwadratowe, to nasze dzieje, prace, klęski i zwycięstwa. Sztuka, obyczaj i wiara. To „my”, ale to „my” to co raz inni ludzie. To „my” to szczególnie „Solidarność”. Trzeba żeby to „my” znaczyło i obejmowało to co najczystsze i najlepsze w narodzie: najwyższe wartości umysłu i serca, najlepsze osiągnięcia, najsumienniejszy wysiłek i zaangażowanie. Prawo i sprawiedliwość, wierność i odpowiedzialność odważna i rozumna. Wytrwałość i nadzieja. Jedność.
W naszych czasach najgorszym zagrożeniem chrześcijańskiej tożsamości narodu nie jest rosnący ateizm, lecz obojętność religijna chrześcijan, którzy żyją jak bezbożni poganie, kradną, oszukują i krzywdzą bliźnich. Gdy świat ogarnia cywilizacja śmierci, musimy powrócić do głębokiej wiary i prawdziwej Solidarności, która ma w Biblii swój rodowód i nie pozostawać z nimi na marginesie życia społecznego i politycznego. Nie trzeba się usprawiedliwiać przed światem, że głosimy Ewangelię, ale zsekularyzowany świat powinien się zastanowić nad tym, że przez swoje bezbożne prawo niszczy Boży porządek stworzenia co widać na przykładzie obecnych wydarzeń w Europie.
Pokazujmy ludziom Chrystusa przez uczciwe życie, przez zaangażowanie w sprawy innych, rzeczywiście pokrzywdzonych bo Solidarność znaczy: Jeden, drugiego brzemiona noście. Pielęgnujmy znaki naszej wiary w domu i pracy. Walczmy z pogańskim sposobem spędzania niedzieli. Nie wstydźmy się przyznawać do Chrystusa. Żyjmy po Bożemu. Jan XXIII mówił Trzeba się uczyć Boga i życia czytając Ewangelię, ale równocześnie trzeba się uczyć Boga i życia czytając znaki czasu. To jest pokazanie pewnej drogi ludziom Solidarności.