O tym, dlaczego konwent przewodniczących zarządów regionów i sekretariatów branżowych NSZZ „Solidarność” przekształcił się w sztab protestacyjno-strajkowy mówi dla dziennika Super Nowości Roman Jakim, Przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”:
– Naszą decyzję poprzedziła długa dyskusja z minister Rafalską i parlamentarzystami PiS. Generalnie, programy, o które zabiegała „Solidarność”, takie jak płaca minimalna, niedziele bez handlu czy płaca godzinowa wychodziły naprzeciw naszym oczekiwaniom. Natomiast ostatnio pojawiły się niebezpieczne w naszej ocenie sytuacje. (…) NSZZ „Solidarność” chciał prowadzić negocjacje w ramach Rady Dialogu Społecznego, z uwzględnieniem wszystkich grup pracowników, które widząc dobrą sytuację budżetu oczekują, żeby oprócz programów społecznych wzrastały również ich płace. (…) Okazuje się jednak, że ten kto wyjdzie na ulicę i tupnie głośniej, ten coś wywalczy. Mamy pielęgniarki, służby mundurowe, czy inne grupy, które idąc na chorobowe czy wychodząc na ulice, wywalczyły sobie podwyżki. Natomiast my jako poważny partner – siedząc przy stole – nie uzyskaliśmy nic.
Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości