Gumowe standardy Unii Europejskiej
Koronawirus szaleje, gospodarka krajów europejskich się chwieje, a wysocy urzędnicy Unii Europejskiej kontynuują beztroską zabawę w „grillowanie” Polski (także Węgier) twierdząc, że nasz kraj nieustanne łamie wszelkie standardy państwa demokratycznego. W ostatnim czasie groźby urzędników UE pod adresem Polski (i Węgier) przybrały już charakter jawnego szantażu, gdyż w bezczelny sposób usiłuje się nas zmusić do zaakceptowania bezprawnie wprowadzonego, bo sprzecznego z traktatami UE, mechanizmu karanie niepokornych krajów poprzez pozbawianie ich należnych funduszy – za rzekome łamanie obowiązujących w Europie standardów praworządności i wolności. Jeśli dodamy do tego, że owe obowiązujące rzekomo w Europie standardy nie tylko nie zostały w dokumencie wprowadzającym mechanizm karania jednoznacznie wskazane, a jedynie w bardzo enigmatyczny sposób określone, zaakceptowanie tego mechanizmu oznaczałoby godzenie się na arbitralne karanie Polaków za wszystko to, co urzędnicy UE uznali za łamanie standardów demokratycznego państwa prawa, a na to żaden odpowiedzialny rząd suwerennego państwa nie może się zgodzić. Nic zatem dziwnego, że polski rząd (podobnie jak węgierski) zagroził zawetowaniem budżetu UE, w przypadku powiązania go z mechanizmem karania krajów poprzez pozbawienie należnych im funduszy.
Dziwić zatem może, że choć z mocy traktatów zgłoszenie weta przysługuje każdemu krajowi UE (część z nich z tego prawa korzystała) politycy partii opozycji totalitarnej (od pewnego czasu zaczęli się określać mianem opozycji demokratycznej) wzywają rząd do natychmiastowego zaakceptowania budżetu UE – wraz z bezprawnie połączonym z nim mechanizmem karania za łamanie zasad praworządności. Na łamach przychylnym im mediów straszą Polaków, że zgłoszenie weta byłoby niewyobrażalnym skandalem, który zaowocowałby wykluczeniem naszego kraju z podziału funduszy, co w konsekwencji spowodowałoby wyjście Polski ze struktur UE. Ale przecież politycy opozycji totalitarnej od samego początku konsekwentnie działali wedle zasady: im gorzej dla Polaków, tym gorzej dla Zjednoczonej Prawicy – bo mają nadzieję, że pogorszenie się poziomu życia Polaków umożliwi im powrót do władzy!
Wyjaśnijmy, co urzędnicy UE i liberalni oraz lewaccy europarlamentarzyści uznali za obowiązujące w Europie standardy demokratycznego państwa prawa oraz w jak pokrętny sposób próbują je interpretować. Żeby się o tym dowiedzieć wystarczy posłuchać licznych wypowiedzi wysokich urzędników UE poświęconych sytuacji w Polsce, jak również wypowiedzi niektórych europarlamentarzystów, wygłaszanych podczas kolejnych debat poświęconych brakowi praworządności w Polsce, kończących się zawsze uchwalaniem rezolucji potępiających nasz kraj. Możemy się z tych wypowiedzi dowiedzieć, że naruszeniem standardów praworządności jest m.in.: reforma systemu sądownictwa, rzekome prześladowanie osób LGTB, pacyfikowanie przez policję protestów, brak wolności mediów, ograniczenie aborcji etc. A lista tych rzekomo łamanych w Polsce standardów demokraci i wolności systematycznie się wydłuża i trudno nawet przewidzieć, co wkrótce za obowiązujące, a łamane standardy mogą uznać.
Jerzy Klus