70 rocznica zamordowania przez komunistów siedmiu członków
IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”
Okupacja po okupacji
Odrodzona w listopadzie 1918 roku, po 123 latach niewoli, Rzeczpospolita Polska przetrwała tylko 21 lat. We wrześniu 1939 roku hitlerowskie Niemcy i bolszewicka Rosja dokonały kolejnego rozbioru Polski, a w lutym 1945 roku, na konferencji w Jałcie, cztery wielkie mocarstwa oddały ją jako łup wojenny Stalinowi. Utworzona w 1945 roku Polska Rzeczpospolita Ludowa była oficjalnie państwem wolnym i suwerennym, lecz w rzeczywistości całkowicie podporządkowanym ZSRR, a narzuceni jej przez sowietów komunistyczni władcy utrzymywali się przy władzy jedynie dzięki stosowaniu bezwzględnego terroru i przejęciu całkowitej kontroli nad każdą dziedziną życia społecznego. Zaraz po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej, najpierw sowieckie NKWD i Smiersz, a następnie polskie UB i KBW rozpoczęły krwawą rozprawę z polskim podziemiem niepodległościowym, w wyniku którego tysiące żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych zostało zamordowanych lub wywiezionych do obozów w głębi ZSRR. Żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, którzy nie zostali ujęci lub zabici, prowadzili przez kilka lat nierówną walkę partyzancką z siłami komunistycznymi i wspierającymi ją oddziałami sowieckimi.
Walka bez broni i przemocy
Zdając sobie sprawę, że w zaistniałej sytuacji międzynarodowej walka zbrojna o niepodległość musi zakończyć się całkowitą porażką, dowódcy Armii Krajowej podjęli decyzję o rozwiązaniu AK, a we wrześniu 1945 roku w największej konspiracji utworzyli Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” – organizację mającą dążyć do niepodległości i suwerenności Polski bez stosowania walki zbrojnej i przemocy. W dokumencie programowym „O wolność obywatela i niezawisłość państwa” twórcy WiN wskazywali na konieczność zapewnienia mieszkańcom Polski pełni praw obywatelskich, w tym m.in.: wolności słowa, niezależności prasy, wolności przekonań, możliwości zrzeszania się w partie polityczne, realizację „drogich każdemu Polakowi ideałów chrześcijańskich”, zapewnienie ochrony prawnej przed samowolą UB oraz doprowadzenie do opuszczenia kraju przez wojska sowieckie. Środkami do realizacji tych celów miały być m.in.: wydawania i kolportaż niezależnych wydawnictw, działalność oświatowo-wychowawcza, informowanie rządów i opinii publicznej państw zachodnich o prawdziwej sytuacji w kraju, w tym o represjach wobec wszystkich, którzy przeciwstawiają się sowietyzacji Polski.
Choć wszyscy założycielami WiN byli oficerowie AK, utworzona przez nich nowa struktura była organizacja cywilną. Dlatego też, zarówno Zarządem Głównym WiN, jak i jego zarządami terenowymi, kierowali nie komendanci (jak w przypadku AK), tylko prezesi. Szczególną rolę w działalności WiN odegrał Okręg Rzeszowski, wchodzący w skład WiN Obszar Południe. W skład Okręgu Rzeszów wchodziły cztery Rejony: Centrum (Rzeszów), Południe (Krosno), Wschód (Przemyśl) i Północ (Mielec).
Torturami i prowokacjami
Pomimo, że działacze Zrzeszenia WiN starali się kontynuować walkę o wyzwolenie Ojczyzny wyłącznie metodami pokojowymi, komuniści od razu rozpoczęli ich bezwzględne zwalczanie, przy użyciu wszelkich możliwych środków, w tym najbardziej brutalnych. Wzorem okupantów niemieckich, polscy komuniści określali członków wszystkich organizacji antykomunistycznych, w tym z założenia pokojowego Zrzeszenia WiN, mianem bandytów, a tych, których udawało im się ująć traktowali znacznie gorzej niż pospolitych złoczyńców. Aresztowanych członków WiN, podobnie jak członków wszystkich organizacji o charakterze niepodległościowym, czekało bestialskie śledztwo, z użyciem straszliwych tortur, a później parodia procesu, kończącego się zazwyczaj wydaniem wyroku śmierci, wykonywanego przez strzał w tył głowy, a w najlepszym przypadku skazaniem na długoletnie ciężkie więzienie. Nic zatem dziwnego, że w przypadku zagrożenia aresztowaniem, członkowie WiN zmuszeni byli niekiedy powracać do lasów i dołączać do działających tam nadal oddziałów partyzanckich AK, które nie usłuchały rozkazu dowództwa AK o zaprzestaniu walki zbrojnej i nadal walczyły z bronią w ręku. W zaistniałej sytuacji, kierownictwo WiN-u nie mogło się od tych żołnierzy odciąć, ani tym bardzie ich potępić. Objęło ich zatem patronatem i wspierało ich działania.
Brutalnymi działaniami, ale także przy użyciu różnorakich wymyślnych prowokacji, w tym operacji przeprowadzanych przez agentów UB udających działaczy WiN-u, udało się komunistom skłonić niektórych członków WiN do współpracy. W efekcie tych działań, udało się im w stosunkowo krótkim czasie aresztować prezesów i członków trzech kolejnych Zarządów Głównych Zrzeszenia WiN.
IV Zarząd Główny Zrzeszenia WiN
W styczniu 1947 roku utworzony został IV Zarząd Główny Zrzeszenia WiN, określany potocznie jako „rzeszowski”. Jego prezesem był bowiem ppłk Łukasz Ciepliński, w okresie okupacji niemieckiej dowódca rzeszowskiego Inspektoratu AK, a później prezes Obszaru Południe WiN, a wszyscy członkowie Zarządu wywodzili się z rzeszowskich struktur AK i byli bliskimi współpracownikami ppłk. Cieplińskiego. Zdaniem historyków, był to najbardziej heroiczny okres działalności Zrzeszenia WiN, przypadł bowiem w okresie załamania się postaw społecznych po sfałszowanych przez komunistów wyborach, nasilającej się fali represji, a jednocześnie UB, przy współpracy sowieckiego NKWD, zdołało już rozpracować struktury tej organizacji. Na przełomie lat 1947/48 wszyscy członkowie IV Zarządu Głównego WiN zostali aresztowani i osadzeni w słynnym więzieniu mokotowskim. Po trwającym trzy lata brutalnym śledztwie, podczas którego stosowano wobec nich najstraszliwsze tortury, członkowie IV Zarządu WiN stanęli 5 października 1950 roku przed sądem wojskowym w Warszawie. Proces przeciwko nim komuniści wykorzystali do celów propagandowych, m.in. relacjonując go w prasie i audycjach radiowych. W relacjach z tych procesów, sądzonych działaczy WiN-u przedstawiano jako: pospolitych przestępców, zdrajców Ojczyzny, współpracowników gestapo, podżegaczy wojennych, agentów wywiadu USA. 14 października ppłk Ciepliński i sześciu jego współpracowników: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Karol Chmiel, Józef Batory, Franciszek Błażej Józef Rzepka skazanych zostało na karę śmierci. Oczekując na wykonanie wyroku, ppłk Ciepliński pisał z celi śmierci wzruszające grypsy do swojej żony, Jadwigi, i malutkiego synka, Andrzejka, które przekazywał Ludwikowi Kubikowi, jedynemu spośród sądzonych członków IV ZG Zrzeszenia WiN, który otrzymał wyrok dożywotniego więzienia. Dzięki temu, grypsy te udało się później przemycić z więzienia i przekazać żonie Łukasza – Jadwidze. Wyroki na ppłk. Cieplińskim i sześciu jego współpracowników wykonano w dniu 1 marca 1951 roku, na sposób katyński. Zamordowanych bohaterów pochowano potajemnie w bezimiennej mogile. Ich doczesnych szczątków, mimo prowadzonych przez IPN poszukiwań, do dziś nie odnaleziono.
Trudna walka o prawdę
Przez cały okres PRL, w propagandowych wydawnictwach i filmach Zrzeszenie WiN przedstawiane było jako organizacja zbrodnicza, a jego działaczy określano mianem „bandytów”. Nie wahano się przypisywać im nawet najbardziej haniebnych czynów, w tym jawnej kolaboracji z okupantem hitlerowskim. Sytuacja uległa zmianie dopiero po wielkiej fali strajków z lata 1980 roku, które m.in. umożliwiły powstanie Niezależnego Samorządnego Związku „Solidarność”. Choć „Solidarność” była formalnie jedynie związkiem zawodowy, ale faktycznie także wielkim ruchem społecznego sprzeciwu, dążącym jednoznacznie do demokratyzacji Polski i uniezależnienia jej od ZSRR. W okresie 15 miesięcy legalnego działania „S”, opozycyjni pisarze i historycy wygłaszali publicznie prelekcje, w których przypominali prawdziwą historię Polski i przywracali pamięć o zamordowanych przez komunistów bohaterach narodowych. Ukazywały się także liczne niezależne publikacje historyczne poruszające tę bardzo niewygodną dla komunistów kwestię.
Rozpoczętej 31 sierpnia 1980 roku pokojowej rewolucji „Solidarności” nie było w stanie przerwać nawet wprowadzenie 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego. Działacze zdelegalizowanej „S” podjęli, wzorem swoich poprzedników z WiN, pokojową walkę o wyzwolenie Polski z niewoli komunistycznej. Mimo skrajnie trudnych warunków, będących naturalnym efektem działania w konspiracji, starali się także w różnoraki sposób upamiętnić postacie zamordowanych lub poległych żołnierzy i działaczy niepodległościowych, w tym ppłk. Łukasza Cieplińskiego i sześciu jego towarzyszy.
Na początku kwietnia 1986 roku podczas odbywającego się w Domu Katechetycznym rzeszowskiego kościoła farnego II Katolickiego Tygodnia Historycznego (zorganizowanego przez działający przy rzeszowskim klasztorze oo. Bernardynów Zespół Charytatywno-Społeczny – złożony głównie z członków NSZZ „S”) prof. Jan Łopuski (podkomendny Ł. Cieplińskiego) wygłosił prelekcję poświęconą wojennej działalności Łukasza Cieplińskiego, a ks. Michał Sternal (żołnierz, a zarazem kapelan AK, a później działacz WiN, przyjaciel i bliski współpracownik Ł. Cieplińskiego) uzupełnił ją emocjonalnym wystąpieniem, w którym zrelacjonował jego powojenną heroiczną działalność niepodległościową i ujawnił szczegóły męczeńskiej śmierci. Rok później, głównie z inicjatywy działaczy „S” z Zespołu Charytatywno-Społecznego, na grobowcu rodziny Sicińskich (gdzie m.in. pochowany jest syn Łukasza – Andrzej) wmurowana została tablica upamiętniająca płk. Cieplińskiego. A w 1988 roku w pierwszym numerze wydawanego przez rzeszowską „S” podziemnego kwartalnika społeczno-politycznego „Ultimatum” zamieszczona została część jego grypsów więziennych, wybrana i opracowana przez Zbigniewa K. Wójcika. Podobnych inicjatyw było więcej…
W wolnej Polsce
Nawet po ponownym odrodzeniu się wolnej Polski, walka o ujawnienie pełnej prawdy o działaczach Zrzeszenia WiN, jak również o żołnierzach innych organizacji walczących po zakończeniu wojny o wolność i suwerenność Ojczyzny, natrafiała na liczne przeszkody i utrudnienia, gdyż zarówno byli komuniści, jak i ich potomkowie, zainteresowani byli dalszym ukrywaniem przed społeczeństwem prawdy o zbrodniach okresu PRL. Stąd też, nawet tak oczywista sprawa, jak rehabilitacja bohaterów powojennego podziemia antykomunistycznego, napotykała przez lata na liczne przeszkody, a co więcej do dziś wielu polityków lewicy ośmiela się nadal nazywać ich bandytami.
Proces rehabilitacji ppłk. Cieplińskiego i jego współpracowników z IV ZG Zrzeszenia WiN zainicjowany został przez wspomnianego już wyżej ks. Michała Sternala, który w opublikowanym 5 listopada 1989 roku na łamach tygodnika „San” wywiadzie zaapelował o to do ówczesnego ministra sprawiedliwości, Aleksandra Bentkowskiego. W odpowiedzi na apel ks. Sternala, minister Bentkowski odtajnił akta procesowe działaczy IV ZR Zrzeszenia WiN, a niektóre ich fragmenty opublikował, wraz ze swoim komentarzem, w tygodniku „San” z 4 marca 1990 roku. Jednakże, dopiero 17 września 1992 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wydane w 1950 roku wyroki na ppłk. Cieplińskiego i jego współpracowników z WiN.
W międzyczasie, podejmowano liczne działania celem ich upamiętnienia. Wspomnę tylko o dwóch z Rzeszowa: w 1990 roku jedna z głównych ulic miasta otrzymała nazwę Alei Cieplińskiego (w okresie PRL nazywała się ona 22 lipca!), a w 1996 roku Szkoła Podstawowa Nr 28 obrała go sobie za patrona. Warto też wspomnieć, że jego imieniem nazwano m.in. jedną z ulic w Krakowie. Zarząd Regionu Rzeszowskiego NSZZ „S” patronował także wystawieniu w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej spektaklu poświęconego ppłk. Łukaszowi Cieplińskiemu: „O nim zapomnieć nie wolno”.
5 maja 2007 roku, Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Lech Kaczyński, odznaczył pośmiertnie ppłka Łukasza Cieplińskiego Orderem Orła Białego. Rok później, z inicjatywy ówczesnego przewodniczącego Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność, Wojciecha Buczaka, powstało Stowarzyszenie Społeczny Komitet Budowy Pomnika ppłk. Łukasza Cieplińskiego, które wkrótce potem rozpisało konkurs na projekt pomnika i rozpoczęło zbiórkę funduszy na jego budowę. 17 listopada 2013 roku pomnik Łukasza Cieplińskiego i sześciu jego współpracowników (autorstwa prof. Karola Badymy) został uroczyście odsłonięty i poświęcony.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Istotnym elementem przywracania, a zarazem utrwalania, pamięci o działaczach i żołnierzach powojennej konspiracji antykomunistycznej jest obchodzony każdego roku w dniu 1 marca – w rocznicę zamordowania członków IV ZR Zrzeszenia WiN – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Proces jego ustanawiania rozpoczął śp. Prezydent RP, Lech Kaczyński, który udzielając poparcia inicjatywie Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, wszczął 10 marca 2010 roku odpowiednie działania legislacyjne. Pragnął w ten sposób upamiętnić, nie tylko działaczy IV ZR Zrzeszenia WiN, ale także wszystkich żołnierzy i działaczy organizacji niepodległościowych walczących po zakończeniu drugiej wojny światowej o wolność i suwerenność Ojczyzny. Wskutek śmierci Lecha Kaczyńskiego, spowodowanej rozbiciem się na lotnisku pod Smoleńskiem samolotu z polską delegacją (udającą się do Katynia celem uczczenia polskich oficerów zamordowanych tam w 1940 roku przez sowietów), zamiar ten urzeczywistnił dopiero jego następca, Bronisław Komorowski, podpisując 9 lutego 2011 roku ustawę ustanawiającą 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. 1 marca, tego samego roku, decyzją ówczesnego Ministra Obrony Narodowej, Tomasza Siemoniaka, siedmiu zamordowanych członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN awansowano pośmiertnie na wyższe stopnie oficerskie: Łukasza Cieplińskiego i Mieczysława Kawalca na pułkowników; Adama Lazarowicza na podpułkownika; Józefa Batorego, Franciszka Błażeja i Józefa Rzepkę na majorów; Karola Chmiela na kapitana.
Jerzy Klus